|
Miał Głogowczyk już za życia groźnego i wpływowego przeciwnika w osobie arcypoety, Konrada Celtisa. W "Odzie Na kędzierzawego Glogomurę" dał on wyraz swej pogardzie i nienawiści do Głogowczyka jako zdecydowanego obskuranta, "nieprzyjaciela" - jak pisał - poetów i oszukańczego szarlatana, imponującego jedynie niedorozwiniętym i wyprowadzonym w pole wyrostkom. Na dnie tego namiętnego, bezpardonowego ataku i oczerniającej dyskwalifikacji tkwił jakiś osobisty rankor czy konflikt z okresu pobytu Celtisa w Krakowie w latach 1489-1491, kiedy to, słuchając wykładów astronomicznych, m.in. Głogowczyka, jednocześnie w nieoficjalnych prelekcjach wtajemniczał żądną nowości młodzież w uroki pięknej wymowy łacińskiej i epistolografii. Na tym tle mogło dojść do jakiegoś zdarzenia. Żródła awersji Celtisa mogły mieć szersze, nieintelektualne podłoże - starcie się dwóch koncepcji narodowościowych: pangermańskiej Celtisa i idei przyjaznej współpracy dwóch kultury - niemieckiej i polskiej Głogowczyka.3 |
dąc
tropem H. Barycza można ustalić, że Celtis znalazł się w Krakowie
w roku 1489 zaproszony najprawdopodobniej przez Kallimacha w celu
przeprowadzenia reformy na Wydziale Artium. Celtis przebywał w
Krakowie do 1491, reformy Artium jednak nie udało mu się przeprowadzić
(prawdopodobnie jakiś wpływ na to miał Głogowczyk, w semestrze
zimowym 1489/1490 był przecież Dziekanem Atrium). W Krakowie Celtis
zasłynął założeniem Nadwiślannego Towarzystwa Naukowego (Sodalitas
Litteraari Vistulana) oraz ... niezwykłą niechęcią do Polaków
i Krakowa. Oto wiersz Celtisa opisujący Kraków:
Jak Cizalpińskiej kraj Galii w gnijącym topi
się błocie,
Tak i krakowski nasz gród w brudzie zanurza się wciąż,
Jego szkaradne ulice gdzieniegdzie tylko bruk mają,
Zaprzęg poczwórny po oś grzęźnie w lepkości błot.
eraz
skonfrontujmy fakty: Celtis chciał przeprowadzić reformę na wydziale
Artium w czasie kiedy Jan z Głogowa był dziekanem tego wydziału.
W roku 1487 Celtis był uwieńczony w Wiedniu przez Fryderyka III
jako poeta carski - miał więc w Wiedniu ogromne wpływy. Po nieudanej
reformie na Uczelni Krakowskiej i wykładach w Ingolstadt, Celtis
w 1497 wraca do Wiednia i energicznie zabiera się do reformowania
tamtejszej uczelni, czego owocem jest założenie w 1502 Collegium
poetarum et mathematicorum. W tym samym roku kiedy Celtis
wraca z Ingolstadt do Wiednia, Głogowczyk udaje się na Uniwersytet
Wiedeński z nadzieją objęcia na tam katedry... Widać, że losy
dwóch postaci mocno się przeplatały. Czy jest możliwe aby Celtis
był głównym sprawcą niepowodzenia Głogowczyka w Wiedniu? Uważam,
że tak. Twierdzenie takie ma jednak charakter luźnej hipotezy,
która wymaga gruntownego sprawdzenia.
o
powrocie z Wiednia Głogowczyk wrócił do działalności wykładowej.
Wiadomo, że z godności kościelnych sprawował kanonię nad katedrą
św. Floriana w Krakowie. Warto wspomnieć, że kanonia ta dawała
zubożałym profesorom krakowskim godziwe dochody, nie może jednak
tłumaczyć budowy Bursa Allemanorum, gdyż pierwsze informacje
o kanonii sprawowanej przez Głogowczyka pochodzą dopiero z 1499.
W 1503 został Głogowczyk prepozytem Kolegium Większego. Zmarł
w 1507 w wyniku ataku apopleksji. Został pochowany w kościele
św. Floriana w Krakowie.
śród
słuchaczy wykładów Głogowczyka znaleźli się prawdopodobnie Mikołaj
Kopernik oraz Johann Faustus (postać, która swoją osobowością
oraz traktatem Höllenzwang zainspirowała Goethego przy
pisaniu "Fausta").
ednoznaczna
ocena postaci Jana z Głogowa nie jest dzisiaj możliwa. Za życia
był przez studentów i mistrzów krakowskich bardzo ceniony i poważany.
Wskazują na to chociażby dotyczące Głogowczyka słowa Leonarda
Coxa, angielskiego pedagoga i humanisty, który niedługo po śmierci
Głogowczyka przebywał w Krakowie:
Dziedzina [logika - przyp. M.U.] to bowiem bogata, a przy tym wiele w niej niejasnych słów i myśli. Mimo to nasz uczony z łatwością to bezkresne morze przepłynął. Pozostawił w spuściźnie podręcznik, z którego w ciągu kilku dni, a cóż dopiero w ciągu tygodnia można tak się wyuczyć, że byłbyś w stanie z każdym pojąć otwartą walkę nie jak początkujący, lecz jak doświadczony w bojach żołnierz; potrafiłbyś także - że powtórzę za Polzianem - zaciskać węzły nie do rozplątania, rozwiązywać zaś takie, których dotąd nikt nie rozwikłął i rozwikłać nie mógł. Niechże mu teraz przeciwstawiają swojego Jerzego z Trapezuntu, Vallę i innych, którzy starając się o zwięzłość pogrążyli czytelnika w gęstych ciemnościach. Tymczasem Głogowita (bo tak go nazywają) do zwięzłości dodawał łatwość, do łatwości czystość mowy łacińskiej, do czystośći wdzięk i jędrność zdań. Lecz po cóż go wspominam, skoro jest tu wielu nie gorszych od niego i on sam pewnie oddałby im chętnie palmę zwycięstwa, gdyby tylko przebywał wśród żywych.4
o
śmierci Głogowczyk stał się celem ataków ze strony Stanisława
Orzechowskiego5
i Szymona Marycjusza6
, które to ataki na długie lata zaciążyły na opinii Głogowczyka.
Astronomowi zarzucano odtwórczość, brak własnych idei, uparte
trwanie przy scholastyce. Co jakiś czas odkrywano jednak w dziełach
Głogowczyka nowatorskie poglądy w zakresie nauk przyrodniczych,
oryginalne wątki z zakresu geografii, medycyny, antropologii,
z biegiem czasu zredefiniowano też przypisane mu stanowisko w
zakresie filozofii. Proces rehabilitacji astronoma trwa. Wiele
zrobiono w tym zakresie w Zakładzie Filozofii Starożytnej i Średniowiecznej
PAN w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Potem jednak
nastąpiła cisza, która - nie licząc sporadycznie pojawiających
się artykułów - trwa do dzisiaj.
Jan z Głogowy w Szlązku rodem, tak wcześnie do Polski z tey niegdyś polskiey prowincyi przybył, i tak ciągle się w Krakowie bawił, iż się niewahamy mieścić go między naszemi rodakami. Rok urodzenia niewiadomy, lecz to nie zawodna, że w piętnastym się wieku wsławił, a w roku 1507 umarł, będąc Professorem w akademii krakowskiey i kanonikiem przy kościele S. Floryana. Głośne u postronnych imie iego, ściągnęło do Krakowa wielu słuchaczów.7 |
<< WSTECZ * GÓRA STRONY * DALEJ >>
[1] Do wydziałów wyższych należały w owym czasie wydziały: prawa, medycyny i teologii. Najwyższym wydziałem był wydział teologii. Głogowczyk po uzyskaniu tytułu magistra Artium nie podjął nauki na żadnym z wymienionych ale w późniejszym czasie uzyskał stopień bakałarza teologii.
[2] Na przykładzie przydzielania wykładów drogą losowania jaskrawo widać jak bardzo różnił się ówczesny paradygmat w uprawianiu nauki od paradygmatu dzisiejszego. Obecnie nauka opiera się w dużej mierze na specjalizacji i można przewidywać, że specjalizacja będzie coraz większa (co obok pozytywnych ma również negatywne skutki). Postulaty wprowadzenia specjalizacji pojawiały się na Akademii Krakowskiej już w XVI w., za sprawą m.in. Szymona Marycjusza z Pilzna (który zresztą przyczynił się do zniesławienia dorobku naukowego Jana z Głogowa). Pozwolę sobie na przytoczenie jego słów: "Przewrotną drogę dla swoich studiów wybrali ci, którzy przy swej wielkiej naukowej chciwości w każdej prawie sztuce i każdym prawie rodzaju nauk usiłują się odznaczyć i nie przyznając sie do żadnej zawodowej wiedzy błąkają się jako koczownicy. Można do nich zastosować słowa Platona, że wiele wprawdzie umieją, lecz wszystko umieją niedokładnie" - O szkołach, czyli akademikach ksiąg dwoje, Wrocław 1955, s.120.
[3] H. Barycz, Śląsk w polskiej kulturze umysłowej, Katowice 1979, s. 96.
[4] L. Cox, Mowa pochwalna Anglika na cześć przesławnej Akademii Krakowskiej, Kraków 1518, w przekładzie Małgorzaty Wysockiej [w:] O edukacji dawnych polaków w wyborze i opracowaniu Teresy Duralskiej-Macheta, s. 41-42. (całość tekstu zamieszczona na stronie w dziale "dodatki")
[5] 1513-1556, Pisarz polityczny i historyk. wykształcony na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale także w Wiedniu, Padwie, Bolonii i in. Przekonywał do konieczności reformy UJ, kiedy w XVI w. drastycznie spadł poziom nauki. Autor popularny wśród ówczesnej szlachty, można powiedzieć, że był ideologiem demokracji szlacheckiej. Powstała na ten temat praca doktorska (http://bazy.opi.org.pl/raporty/opisy/synaba/97000/sn97133.htm)
[6] 1516 - 1574, Pochodzący z Pilzna pisarz i pedagog. Pisał sporo na temat sposobu kształcenia na UJ i nie tylko. Główym jego dziełem pozostaje: O szkołach czyli akademiach. Prekursor polskiej dydaktyki i pedagogiki.
[7] F. Bentkowski, Historya literatury Polskiej, Warszawa-Wilno 1814, s.8.